W 2005 roku, podczas wakacji nawiązałem pierwszą pracę dziennikarską w oparciu o umowę z lokalną gazetą „Echo Tygodnia – Tygodnik Powiatu Ząbkowickiego” w Ząbkowicach Śląskich. Pełniłem tam stanowisko fotoreportera, obierając za swój temat przewodni wydarzenia kulturalne. Dodatkowo prowadziłem dział Muzyka z kącikiem Smakosz Muzyczny. Zamieszczane były tam m.in. ciekawostki muzyczne ze świata, wywiady z zespołami, kalendarz wydarzeń. Do podpsiu artykułów używałem swojego pseudonimu, ksywki Strzelba.
Zdecydowanie była to jedna z pierwszych lekcji życia poznania zasad bycia fotoreporterem. Pewnego dnia kolega, który również pracował ww. gazecie, zabrał mnie do Henrykowa. Podczas organizowanej tam imprezy kulturalnej wszystko wyglądało super tj. wywiady i ciekawe historie poznanych osób, udane zdjęcia oraz posmakowanie lokalnych potraw z zabawą przy muzyce mogłyby trwać wiecznie. Zanim się obejrzałem przyszedł wieczór, a kolega gdzieś znikł. Nie mając telefonu komórkowego, aby zadzwonić po kogoś, kto mógłby mnie zabrać do domu zmuszony byłem wracać piechotą 20 km. W ten sposób po czterech godzinach marszu, na szczęście w ciepłą noc, zrozumiałem, że jeśli chce się pracować jako dziennikarz to podstawą jest własny środek lokomocji 😉 Zanim więc gdzieś wyruszycie sprawdzajcie wcześniej możliwe sposoby powrotu dla własnego poczucia bezpieczeństwa i poinformujcie bliskich, gdzie się udajecie.